Kontrast

A A A A

Rozmiar tekstu

A-   A+
Kultura

01 lipca, 2021

„Zapomniane morderstwo” – część 4.

– Mimo to sądzę, że pozostanie nieuchwytny. Słyszałem o tym, co zrobił pacjentkom. Jest zbyt sprytny, żeby można było go znaleźć – powiedział ordynator
– Czyli wie Pan, że doktor Terpacz podał swojej pacjentce leki, które wywołują poronienie? Nie chciał, żeby urodziła dziecko z zespołem Downa. – powiedziała lekarka
– Wiedziałem o tym. Jest mi wstyd, że musiałem pracować z kimś takim. – powiedział ordynator
– Proszę nam powiedzieć, jak wyglądał doktor Terpacz. – powiedziała lekarka
– Miał krótkie ciemne włosy, był mniej więcej mojego wzrostu, nosił okulary, miał zielone oczy, długie wąsy i krótką brodę. Obaj mieliśmy podobną budowę ciała. – powiedział ordynator
Tymczasem Małgorzata odwróciła głowę i zobaczyła regał, na którym było mnóstwo książek.
– Widzę, że ma Pan imponujący księgozbiór. – powiedziała lekarka, oglądając brzeg jednego z podręczników
– Tę książkę napisała moja mama. – powiedział odynator, wskazując na najgrubszą książkę, leżącą na półce
– Profesor Patrycja Czapter była Pańską matką? W czasie studiów, kiedy przygotowywałam się do egzaminów z ginekologii, posiłkowałam się jej książkami. – powiedziała Małgorzata
– Pochodzę z lekarskiej rodziny. Mój ojciec był psychiatrą i również napisał ciekawą książkę. Być może też miała Pani okazję korzystać z niej. Autorem był Mariusz Piotr Kotowski. Nosi tytuł „Choroby psychiczne i metody ich leczenia”. – powiedział ordynator
– Gdyby nie ona, nie zaliczyłabym psychiatrii. Jestem bardzo wdzięczna Pańskim rodzicom za to, że ich książki pomogły mi w zdaniu dwóch ważnych egzaminów. – powiedziała Małgorzata
– Czy mają Państwo jeszcze jakieś pytania? Mam jeszcze sporo pracy. – powiedział ordynator
– Dziękujemy Panu bardzo za poświęcony czas. Gdyby pojawiły się nowe dowody w sprawie zgonów noworodków, damy Panu znać. – powiedziała Alicja
– Proszę nie zapomnieć o tabliczce. – powiedziała Małgorzata
– Słucham? – zapytał mężczyzna
– Tabliczka na drzwiach Pańskiego gabinetu ledwo się chwieje na jednej śrubce. Trzeba ją przykręcić. – powiedziała Małgorzata
– Dziękuję, że mi Pani powiedziała. Zaraz się tym zajmę. Tabliczka na drzwiach jest moją wizytówką. – powiedział ordynator
Po chwili wszyscy troje wyszli z gabinetu i udali się w stronę schodów. Kiedy skręcili w lewo, Małgorzata złapała się za głowę.
– Co się stało? – zapytał Tomasz
– Zapomniałam zadać ordynatorowi najważniejszego pytanie. Za chwilę wrócę. – powiedziała lekarka, odwracając się
Tomasz zobaczył, jak Małgorzata szła dość szybkim krokiem w stronę gabinetu ordynatora. Kiedy skręciła w prawo, zobaczyła doktora Kotowskiego, który przykręcał tablliczkę ze swoim nazwiskiem. Ordynator, widząc Małgorzatę, schował śrubokręt do lewej kieszeni swojego kitla.
– Nie wiedziałem, że tak szybko znowu się spotkamy. Czy zapomniała Pani o czymś? – zapytał ordynator
– Zapomniałam o najważniejszym pytaniu. Chodzi mi o Lidię Fadomską. Czy Pan też ją badał? – zapytała lekarka
– Nawet gdybym ją zbadał to i tak nie mógłbym już nic zrobić. Tego błędu, który popełnił doktor Terpacz, nie dało się naprawić. Pięlęgniarki mówiły mi, że Pani Fadomska przyszła tutaj i dobijała się do moich drzwi. To musiał być czwartek, ponieważ ja wtedy przyjmuję w swojej prywatnej klinice. Mam na drzwiach zamieszczoną drugą tabliczkę z informacją, że mój gabinet jest nieczynny w czwartki. Lidia Fadomska pukała tak uporczywie, że dwie pielęgniarki musiały ją uspokoić i wyprosić ze szpitala. – odparł ordynator
– Dziękuję Panu. Nie mam więcej pytań. Do widzenia. – powiedziała Małgorzata, odchodząc
Kiedy szła korytarzem, zobaczyła Alicję i Tomasza.
– Jeden z moich ludzi sprawdził ten ośrodek adopcyjny, którym interesowała się rodzina Fadomskich. Parę lat temu ośrodek został zamknięty, a kilka osób trafiło do więzienia. – odparła Alicja
– Co się stało? – zapytała lekarka
– Grupa pracowników ośrodka dokonywała nielegalnych adopcji. Zgłaszały się do nich bogate, bezdzietne małżeństwa, a oni za sowitą opłatą sprzedawali im dzieci. Proceder wyszedł na jaw podczas prowokacji, kiedy młoda policjantka i jej partner postanowili udawać młode małżeństwo zainteresowane adopcją chłopca. Aresztowali właściciela agencji, gdy tylko ten przyjął od nich pieniądze. Niestety nie miał osobistego kontaktu z pośrednikami i nie wiedział, kto dostarcza mu dzieci. – odparła Alicja
– W takim razie, w jaki sposób dzieci zostały wydane małżeństwom? – zapytała lekarka
– Jeden z członków szajki pracował w żłobku. Ktoś zawoził tam dzieci, a on dzwonił do właściciela z informacją, że „towar” jest do odebrania. Wtedy właściciel odbierał pieniądze, kierował małżeństwo do żłobka i kazał im mówić, że przyszli odebrać dziecko. Pracownik wydawał niemowlaka rzekomym rodzicom, nie wzbudzając niczyich podejrzeń. – powiedziała Alicja
– Czy dyrekcji nie zastanowiło to, że następnego dnia dziecko nie pojawiło się w żłobku? – zapytała Małgorzata
– Pracownik tłumaczył, że rodzice postanowili przenieść dziecko do innego żłobka. – powiedziała Alicja
– W takim razie powinien był przedstawić odpowiednie dokumenty. – odparła lekarka
– Dokumenty zostały sfałszowane i były przechowywane w biurze dyrektora żłobka. Pewnej nocy, wskutek wadliwej instalacji elektrycznej, wybuchł pożar. Wszystkie dokumenty zostały zniszczone. – powiedziała Alicja
Po tych słowach wszyscy troje zeszli na dół i zobaczyli młodą kobietę wchodzącą do szpitala. Jej prawa ręka była w gipsie.
– Przepraszam, czy ordynator Kotowski jest jeszcze w swoim gabinecie? – zapytała kobieta
– Niedawno z nim rozmawialiśmy. Powiedział nam, że ma sporo pracy. – powiedziała Małgorzata
– Muszę z nim porozmawiać. Zapomniałam zapytać go o adres. – powiedziała pacjentka, kiedy Małgorzata zobaczyła jakiś dziwny ciąg cyfr na jej gipsie.
– O czym Pani mówi? – zapytała Alicja
– Jestem umówiona z doktorem na badania. Mam się zgłosić jutro do jego kliniki, ale muszę się umówić na inną godzinę. Doktor zapisał mi swój numer telefonu na gipsie, abym mogła się z nim skontaktować. Napisał mi także swoje nazwisko. Zapomniałam go zapytać o adres jego kliniki. W moim telefonie padła bateria, więc musiałam wrócić do szpitala i zapytać go osobiście. – powiedziała pacjentka
– Kiedy Pan ordynator napisał Pani swój numer telefonu? – zapytała Małgorzata
– Byłam tu godzinę temu. Zastałam ordynatora przy automacie z kawą. Nie miał kartki papieru ani wizytówki, ale ja miałam długopis, więc doktor napisał mi swój numer i podpisał się. – powiedziała pacjentka
– Czy pił kawę, kiedy składał ten podpis? – zapytała Małgorzata
– Tak, dlaczego Pani pyta? – zapytała pacjentka
– O co Ci chodzi? – zapytała Alicja
– Byliśmy ślepi i głupi. Cały czas mieliśmy to przed oczami. Wracajmy do jego biura. – powiedziała Małgorzata
Po chwili cała czwórka weszła do windy. Czym prędzej pobiegli do biura i po chwili zobaczyli, jak ordynator zamierzał wyjść do domu. Zastali go przy drzwiach.
– To znowu Państwo? Czego Państwo jeszcze tu szukają? – zapytał doktor
– Szykuje się Pan do wyjścia. Proszę się nie spieszyć. Chyba jeszcze będziemy musieli zająć Panu trochę czasu. – powiedziała lekarka
– O co Pani chodzi? – zapytał Kotowski
– Pani komisarz chce Pana aresztować za morderstwo Bolesława Lindona. – powiedziała lekarka
– O czym Pani mówi? Kpi Pani ze mnie? – zapytał doktor
– Nie udowodnię Panu, że zamordował Pan swojego poprzedniego przełożonego, ponieważ odkrył, czym się Pan zajmuje. Mam dowód, że zamordował Pan pana Lindona. Bolesław Lindon zginął, ponieważ odkrył, że wcale nie dochodziło do zgonów wśród noworodków. Te dzieci nie umarły. Za pośrednictwem biura adopcyjnego, sprzedawał je Pan bogatym małżeństwom, które nie mogły mieć dzieci. Zrozpaczonym pacjentkom wmawiał Pan, że ich dzieci nie żyją. Podawał Pan dzieciom leki spowalniające bicie serca i pracę układu oddechowego. Dwukrotnie przeprowadzał Pan badania stanu noworodka. Pierwszy raz, zanim lek zaczął działać, a drugi raz po podaniu leku. Wszyscy uwierzyli, że dzieci umarły krótko po porodzie. – powiedziała Małgorzata
– To nie byłem ja. To była wina doktora Terpacza. Mówiłem Pani, że jest nieuchwytny, sprytny i nigdy go nie znajdziecie. – powiedział ordynator

Autor: Dawid Potempa

Możliwość komentowania jest wyłączona.